Autor |
Wiadomość |
Desmei
Admin Kadmon
Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:03, 30 Wrz 2007 Temat postu: Łza |
|
Za wszelki nadmiar inwencji odautorskiej przepraszam, ff-y nigdy nie były moją mocną stroną
Głuchy łoskot, a potem urwany, kobiecy krzyk przetoczyły się echem po pałacowych wnętrzach.
Rociela wyrwał z rozmyślań dopiero wrzask, który rozległ się chwilę później. Przypominało to właściwie bardziej wycie, potworne, nieludzkie, zupełnie jak gdyby zwierzę schwytane w okrutnie wymyślną pułapkę przeżywało niewysłowione męki zanim coś łaskawie pozwoliło mu umrzeć.
Anioł westchnął zrezygnowany i zgrabnie podniósł się z atłasowej kanapy. Echo upiornego wołania powoli nikło wśród licznych komnat i niekończących się korytarzy, zastąpione przez martwą, nieruchomą ciszę. Odgłos niespiesznych kroków Rociela zdawał się teraz wypełniać cały pałac.
Ech, czy oni nigdy nie przestaną próbować?
Minął obojętnie zwłoki służącej, na której twarzy zastygł wyraz nagłego przerażenia. Jej wielkie oczy spoglądały w sufit w martwym zaskoczeniu, usta pozostały rozchylone w niedokończonym błaganiu. Głupia. Naprawdę myślała, że kiedy im wszystko powie, to ją oszczędzą? Cóż, tak zazwyczaj płaci się za naiwność.
Drzwi były otwarte na oścież. Rociel zatrzymał się na chwilę, nasłuchując. W pokoju panowała niczym niezmącona cisza.
No proszę, szybko sobie poradził.
Anioł ostrożnie wszedł do pomieszczenia, omiatając je pobieżnie wzrokiem. Gładki marmur ścian plamiły nieregularne, zasychające już plamy krwi, głęboką czerwienią odcinające się od mlecznoszarej powierzchni. Na posadzce leżały dwa ciała, tak zmasakrowane, że przypominały bardziej kupy podartych, zbroczonych szmat. Rociel uniósł jedynie brew i uśmiechnął się z zadowoleniem. Och, oczywiście wiedział, że wszystkich przysyła zżerany przez palące pragnienie pozbycia się go, Sevotharte. Ciekawe tylko, kiedy regent zacznie wreszcie wyciągać wnioski.
- Nabrudziłeś, Katanie - zwrócił się do postaci skulonej przy przeciwległej ścianie, pod potężnym witrażowym oknem, tak strzelistym, że zdawało się nie mieć końca - Nie powinieneś był ich tak zostawiać, musisz nabrać sił.
Nie odpowiedział. Rociel westchnął i podszedł bliżej. Skrzywił się, widząc, że cherubin jest cały we krwi, choć na szczęście nie swojej. Zostawiła brunatne smugi na jego idealnie gładkich, alabastrowych policzkach, a srebrzyste włosy, zazwyczaj sprawiające wrażenie utkanych z blasku księżyca, posklejała w bezładne rdzawoszare pukle. Anioł kucnął przy nieruchomym Katanie obrzucając go krytycznym spojrzeniem.
- Nie pasuje do ciebie ta krew- szepnął, przechylając lekko głowę.
Cherubin nie poruszył się. Wciąż tylko wpatrywał się obojętnym wzrokiem gdzieś w pustkę, a o podjętym przed kilkoma chwilami wysiłku świadczyły jedynie usta, lekko rozchylone w uspokajającym się szybko oddechu. Jego oczy natomiast nie wyrażały zupełnie nic. Ani śladu emocji, żadnej, choćby najbardziej błahej myśli lub nawet znaku, że w ogóle wie, co się dookoła niego dzieje. Tylko gdzieś bardzo głęboko, na dnie tego niewidzącego spojrzenia skrywała się bolesna udręka, ciche cierpienie, jak gdyby płakała głęboko zraniona i rzucona gdzieś w kąt dusza.
- Dlaczego wciąż taki jesteś, Katanie?- westchnął Rociel odchylając się do tyłu.- Minęło już tyle czasu, powinieneś znów być…- zawahał się - na nogach. Ty jednak wolisz pozostawać w stanie tej bezsensownej apatii, zapewne mi na złość. Czemu wciąż mi się sprzeciwiasz, nawet teraz? Czy już dwa razy nie dałem ci nowego życia? Tak bardzo pragniesz niezależności, że wolisz tu uschnąć? Zwiędnąć niczym roślina? Jesteś tak nieznośnie uparty!
Anioł nawet nie mrugnął, co tylko jeszcze bardziej rozsierdziło Rociela.
- Katanie!- zaczął stanowczo, prostując się szybkim, płynnym ruchem- Słuchasz mnie w ogóle, Katanie? Spójrz na mnie! Spójrz na mnie, to rozkaz!- krzyknął zaciskając dłonie w pięści.
W tym momencie ciałem Katana wstrząsnął paroksyzm bólu. Z gardła cherubina wyrwał się krótki, zduszony jęk. Powoli, jakby opierając się samemu sobie, zwrócił głowę w kierunku Rociela i spojrzał mu prosto w oczy.
- Tak, mój panie- szepnął z wysiłkiem, po czym gwałtownie odwrócił się z powrotem do okna. Po jego policzku, powoli, żłobiąc kanał w cienkiej warstwie zaschniętej krwi, spłynęła pojedyncza, rdzawa łza.
Rociel patrzył na niego z lekko rozchylonymi ustami, a na jego twarzy malowały się przeróżne emocje, od zaskoczenia po gniew. Po chwili jednak zacisnął z determinacją wargi i obróciwszy się na pięcie, wyszedł bez słowa.
Przemierzając puste, zimne korytarze, wciąż miał przed oczyma wzrok Katana zmuszonego do posłuszeństwa. Nie rozumiał, przecież kazał mu tylko na siebie spojrzeć! Czy naprawdę wypełnienie tego prostego polecenia kosztowało go tyle wysiłku? Tyle…cierpienia? To śmieszne! Nielogiczne! Kiedyś był mu bezgranicznie oddany, a teraz, gdy właściwie miał stać się chodzącą lojalnością, sprzeciwiał się chyba jak nigdy dotąd! Niech go szlag z tą jego indywidualnością! Tym nieznośnym uporem! Zawsze, wszystko musiał robić po swojemu i proszę, teraz sam jest sobie winien! Gdyby choć raz go posłuchał, ale nie, gdzieżby, naturalnie jak zwykle wydawało mu się, że wie lepiej… Po co wtedy w ogóle poszedł po tę idiotkę, Kirie? W końcu musiał wiedzieć…och, na pewno wiedział, że służyła jedynie jako nic nieznaczące narzędzie, w dodatku jednorazowego użytku. Nie, święty cherubin oczywiście zawsze troszczył się o wszystkich, nawet takich nieudaczników, jak ta mała kretynka. Powinien był siedzieć posłusznie w niebie, całkowicie bezpieczny, z dala od Asiji, a przede wszystkim od przebudzenia Alexiel! Wtedy nic by mu się nie stało, żyłby normalnie i pozostał dawnym Katanem…
Rociel przystanął nagle, marszcząc lekko brwi. Obrócił głowę, zadumanym wzrokiem spoglądając w korytarz, który przebył. W smugach księżycowego światła jego włosy zdawały się sypać szmaragdowe iskry.
Ostatnio nie po raz pierwszy przyłapywał się na tych- wręcz niedorzecznych- myślach. Przecież już wcześniej chciał zrobić z cherubina swoją marionetkę, a tymczasem za każdym razem, gdy na niego spoglądał, podświadomie szukał śladów tego dawnego Katana, wciąż gorączkowo sprawdzał, czy mimo przyjętej kapsułki jego sługa pozostał sobą. Co więcej, odczuwał ulgę, gdy nie dostrzegał żadnych znaków świadczących o pełnym zniewoleniu. Po cichu pragnął, by zamiast bezmyślnego oddania, na twarzy cherubina pojawił się znów ten łagodny, ciepły uśmiech, a oczy błyszczały tą samą determinacją, co zawsze, odkąd tylko dostał ciało. Nawet gdyby spojrzał na niego hardo, jak to się czasem zdarzało, Rociel wściekłby się mniej niż widząc ciągle tę denerwującą obojętność. Och, ona doprowadzała go do szału!
Ze złością potarł policzek, lecz dopiero po chwili zorientował się, co właściwie zrobił. Z niedowierzaniem patrzył na swoją dłoń, wilgotną od łez.
„Uch, oto, do czego udało ci się mnie doprowadzić, Katanie! Jesteś zadowolony? Ha! Pewnie znowu zaraz tu przybiegnie, z tym swoim wyrazem maniakalnej troski na twarzy, dociekając, co się stało, a ja już mu wtedy…” pomyślał odruchowo, zaraz jednak otrząsnął się.
Nasłuchiwał chwilę, sam nie wiedząc, czy to ciekawość czy nadzieja go do tego popycha.
Cisza. Żadnego ruchu. Jedynie głucha, lodowata obojętność.
Och, gdyby go teraz zawołał, przyszedłby z pewnością. I cierpiał z każdym krokiem. Padłby przed swoim panem na kolana, wpił w niego zrozpaczone, zranione spojrzenie i łamiącym się głosem spytał, co może dla niego zrobić. Zniknie to zwykłe nieśmiałe „czułem, że jest pan smutny” czy też żarliwe pragnienie zaradzenia wszelkim kłopotom. Zawsze już będzie wypowiadał jedynie wyuczone, niewolnicze kwestie, bez właściwej sobie dobroci, troski i błyskotliwości. Z dnia na dzień ulotni się nawet ten przejmujący ból z jego oczu, zastąpi go tępe, bezmyślne uwielbienie, którego on, Rociel, pierwszy raz w życiu nie będzie mógł znieść…
Dosyć! Nie! Tego przecież chciał, prawda? Ba, tego wymagał! W końcu Katan był jedynie kaprysem, eksperymentem, dzięki któremu Rociel tylko potwierdził swe imponujące możliwości. To on go stworzył, miał pełne prawo go więc zniszczyć!
„Ciało, nie umysł…Dałem mu tylko ciało…”
No i co? Tak samo, jak od każdego swojego tworu, wymagał bezwzględnego posłuszeństwa! Lojalności! Uwielbienia i pełnego oddania! A nie…
„Prawdziwy ‘Katan’ zginie.” Delikatny smutek w słowach umierającego cherubina teraz brzmiał oskarżycielsko. Rociel potrząsnął gwałtownie głową, jakby próbował w ten sposób odpędzić wspomnienia. „Na zawsze straci pan jedyną osobę, która z własnej woli poprzysięgła panu dozgonną wierność”.
- I tak jest już za późno- szepnął, delikatnie zaciskając dłonie- Ale przecież nie mogłem pozwolić mu tak po prostu umrzeć…
„Więc…więc w końcu…zabije mnie pan…i wszystko się skończy, prawda…?”
- Tak…
Łzy anioła były niczym płynny diament.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Desmei dnia Czw 21:58, 04 Paź 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Asmode le Clodde
Grigori
Dołączył: 15 Wrz 2007
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: sprzed monitora!
|
Wysłany: Pon 17:06, 01 Paź 2007 Temat postu: |
|
Podobało mi się i naprawdę jest dobre, dlatego się poczepiam.
Notorycznie popełniasz jeden błąd - nie stawiasz spacji po i przed myślnikiem, ale to drobiazg.
Pozwoliłam sobie na przeprowadzenie "łapanki". Lubię zabawę w beta-readera
Głuchy łoskot, a potem urwany, kobiecy krzyk przetoczyły się echem po pałacowych wnętrzach.
Przecinek po „urwany” jest zupełnie zbędny.
Rociela wyrwał z rozmyślań jednak dopiero wrzask, który rozległ się chwilę później.
Albo „jednak” albo „dopiero”. Dziwnie to brzmi razem.
Przypominało to właściwie bardziej wycie, potworne, nieludzkie, zupełnie jak gdyby zwierzę schwytane w okrutnie wymyślną pułapkę przeżywało niewysłowione męki zanim coś łaskawie pozwoliło mu umrzeć.
Przecinek by się przydał po „pułapkę” i po „męki”.
Jej wielkie oczy spoglądały w sufit w martwym zaskoczeniu, usta pozostały rozchylone w niedokończonym krzyku rozpaczy.
Rozpaczy? Może przerażenia? Wnioskuję, że coś/ktoś ją udziabało. Wątpię żeby miała czas na rozpacz. Raczej na zaskoczenie/przerażenie
- Nabrudziłeś, Katanie-
Spację Ci zeżarło po myślniku.
Skrzywił się, widząc, że cherubin jest cały we krwi, choć na szczęście nie swojej.
W krwi.
- Dlaczego wciąż taki jesteś, Katanie?- westchnął Rociel odchylając się do tyłu-
Spację stawiamy zarówno przed – jaki i po myślniku. I po „tyłu” powinna być kropka.
Ty jednak wolisz pozostawać w stanie tej bezsensownej apatii, zapewne mnie na złość.
Zapewne mi.
- Katanie!- zaczął stanowczo, prostując się szybkim, płynnym ruchem
Kropka po „ruchem”. I znów spacja przed myślnikiem…
Po co wtedy w ogóle poszedł po tą idiotkę, Kirie?
Tę idiotkę.
Obrócił głowę, zadumanym wzrokiem spoglądając w korytarz, który przebył.
KtóryM.
Przecież już wcześniej chciał zrobić z cherubina swoją marionetkę, a tymczasem za każdym razem, gdy na niego teraz spoglądał, podświadomie szukał śladów tego dawnego Katana, wciąż gorączkowo sprawdzał, czy mimo przyjętej kapsułki jego sługa pozostał sobą.
Bez tego „teraz” przed „spoglądał”.
Pewnie znowu zaraz tu przybiegnie, z tym swoim wyrazem maniakalnej troski na twarzy, dociekając, co się stało, a ja już mu wtedy….
O jedną kropkę za dużo xD Jest trzykropek, nie czterokropek.
Rociel potrząsnął gwałtownie głową, jakby próbował w ten sposób odpędzić wspomnienia
Po „wspomnienia” brakuje kropki.
Jak już mówiłam bardzo mi się podobało, zarówno treściowo jak i językowo. Masz piękny styl, a i pomysł na miniaturkę interesujący. Kurde... a ile emocji!
Widzę, też, że Twój Rociel gada sam so siebie. A raczej myśli sam do siebie (^^"). Wiele moich postaci robi identycznie. Schizole xD
Nie wiem czy taki był Twój zamiar, czy to może moja zdeprawowana pscyhika sobie deologię dorobiła... Ale tak mi się zdaje, że twój Rociel pala do Katana czymś jakby miłością? I to taką prawdziwą jakby-miłością XD Co mi zupełnie nie przeszkadza bo bardzo lubię ich parować. Hmm...
I naprawdę mnie to ujęło.
Napisz coś jeszcze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alexiel
Organiczny Anioł
Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:38, 02 Paź 2007 Temat postu: |
|
Cytat: | Głuchy łoskot, a potem urwany, kobiecy krzyk przetoczyły się echem po pałacowych wnętrzach.
Przecinek po „urwany” jest zupełnie zbędny. |
Nieprawda albo i prawda, ale obydwie formy są dopuszczalne. Ta zalicza się do archaicznych, ale jak mówię - nie jest błędem.
Cytat: | Przypominało to właściwie bardziej wycie, potworne, nieludzkie, zupełnie jak gdyby zwierzę schwytane w okrutnie wymyślną pułapkę przeżywało niewysłowione męki zanim coś łaskawie pozwoliło mu umrzeć.
Przecinek by się przydał po „pułapkę” i po „męki”. |
Nieprawda
Cytat: | Skrzywił się, widząc, że cherubin jest cały we krwi, choć na szczęście nie swojej.
W krwi. |
Nieprawda absolutnie poprawna odmiana.
Cytat: | Obrócił głowę, zadumanym wzrokiem spoglądając w korytarz, który przebył.
KtóryM. |
Korytarz, KTÓRYM przebył?! Którym przeszedł, tak, ale który przebył! Znów nie ma błędu.
Z resztą mogę się zgodzić, ale to kosmetyczne poprawki
Cóż, moją opinię już znasz - nie ma w tym ani krzyny przesady, według mnie przedstawiłaś Rociela i relację Rociel-Katan tak, jakim widziała ich Kaori. Ale oczywiście wszystko zawiera się w subiektywizmie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Desmei
Admin Kadmon
Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:10, 04 Paź 2007 Temat postu: |
|
Dziękuję bardzo za wskazanie błędów (tą...TĄ?! jak ja mogłam napisać TĄ?!), szczególnie w tych kilku miejscach, w których mi coś strasznie nie pasowało, a nie byłam pewna co
Ach, wydaje mi się, że emocje są podstawą w pisaniu ficków opartych na AS, a szczególnie tych dotyczących Rociela Tym bardziej cieszę się, że jednak udało mi się je jednak jakoś sensownie przedstawić. A gadanie lub myślenie do siebie jest najlepsze, prawda, prawda xD
Miłość...hm, też mi się wydaję, że można to tak nazwać (choć broń Boże nie chodzi mi tu o ten typ miłości wszechobecny w tych wszystkich gej-artach dotyczących Rociela i Katana :/), lecz jest to uczucie dość specyficzne.
Alexiel napisał: | Cóż, moją opinię już znasz - nie ma w tym ani krzyny przesady, według mnie przedstawiłaś Rociela i relację Rociel-Katan tak, jakim widziała ich Kaori. |
A większego komplementu chyba nie mogłam usłyszeć Dziękuję!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wikiserafina
Grigori
Dołączył: 01 Paź 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pipidówka
|
Wysłany: Pon 15:34, 08 Paź 2007 Temat postu: |
|
Nightingale, gratuluje! To co widzisz oczyma wyobraźni ubierasz w piękne słowa! Tak trzymaj!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Desmei
Admin Kadmon
Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:53, 10 Paź 2007 Temat postu: |
|
Dziękuję !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katsuhiko
Cherubin
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Edo
|
Wysłany: Pon 14:02, 03 Gru 2007 Temat postu: |
|
Oho, talencik nam tu rośnie na forum;) I to nie byle jaki.
Bardzo ładnie, Desmei! Przemyślane, dopracowane, dopieszczone! Twoje dzieło wzbudza apetyt na więcej prac takich jak ta.
Mam szczerą nadzieje, że nie poprzestaniesz na tym jednym ff-icku.
Aisatsu!!!^*^!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Astarte
Grigori
Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z granic podświadomości
|
Wysłany: Pią 17:33, 18 Sty 2008 Temat postu: |
|
średnio mi się podobało. owszem, Rociel był, całkiem ładnie opisany, niemniej także potraktowany nieco... sztucznie. ja tak to odczułam.
niemniej jednak jego uczucia mi się spodobały. w nich się topiłam, masz zgrabny język, bogactwo środków stylistycznych potwierdza to.
podobało mi się ujęcie Katana jako niewolnika, ale nie-do-końca-posłusznego.
w sumie... wybrałaś sobie raczej ciężki temat - dlatego cię podziwiam, o.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Desmei
Admin Kadmon
Dołączył: 03 Maj 2007
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:48, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
Cóż, bo Rociel jest cholernie trudną, skomplikowaną postacią, a ja wciąż cierpię na przerost formy nad treścią Hm, ale rozwiń, proszę, "sztucznie", bo po prostu chciałabym wiedzieć, przy czym muszę nad nim popracować (chociaż już nie mam ambicji na fick AS-owy, ale na wypadek, gdyby znowu coś równie głupiego mi do łba strzeliło). Cieszę się, że uczucia Ci się spodobały, w sumie to dla mnie tutaj najważniejsze.
Merci bien
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Astarte
Grigori
Dołączył: 16 Sty 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z granic podświadomości
|
Wysłany: Sob 10:37, 19 Sty 2008 Temat postu: |
|
Rociel jako twoja postać w pełni mnie nie przekonał. odczuwam dyskomfort, patrząc na niego z perspektywy twojego czytelnika, bo... właśnie mi czegoś w nim zabrakło xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katsuhiko
Cherubin
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Edo
|
Wysłany: Pią 17:48, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
Tak sobie przemyślałam to, co napisał Astarte i doszłam do wniosku, że nie zawsze postać musi być spełniona, jeśli rozumiesz, o co mi chodzi. Przyjemnością staje się odkrywanie w danej postaci pewnych jej cech, domyślanie się powodujących nią skłonności i zamiarów itp, a nie tylko przetwarzanie informacji podnych jak na tacy. To tylko moje zdanie
Aisatsu!!!^*^!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jadeviga
Grigori
Dołączył: 18 Cze 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:55, 18 Cze 2008 Temat postu: |
|
Ładne.
Marnujesz się tu kochana.
Z powodzeniem możesz zająć się pisarstwem zawodowo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|